Dwie doby znakomitej imprezy. Długo będą szumieć w uszach piosenki serwowane przez niezawodnego DJ. Pozostaną w pamięci kręcące się w rytm tanga-przytulanga i diska-zwariowiska roztańczone ciała A wszystko pod czujnym okiem Konińskiej Bogini Płodności spowitej symboliką maryjną i bajecznym kalejdoskopem kosmopolitycznego badziewia. Zdobycie Starych Wierchów i Kudłonia, podchody na Turbacz z każdej możliwej strony, czy pogromienie Doliny Lepietnicy tylko chłodziło rozgrzane ciała i umysły rozpalone węgierskim undergroundem. A to wszystko dzięki rozentuzjazmowanym uczestnikom
Cyt cyt ola oli
Klub GiL - 1997-2017